knieja bullet Co szumi w kniejach
Filmy
Og³oszenia
Forum dyskusyjne
Galerie zdjêæ
Opowie¶ci z kniei
Kuchnia my¶liwska
Kalendarz
Znalezione w sieci
Kynologia
Akty § Prawne
 
Strona g³ówna
 
 
 
 
 
 
Og³oszenia
login: has³o:
Zapomnia³em has³a Zarejestruj siê!
     
« Opowiadania ³owieckie

Stare nawyki


" Pewien nemrod stary
obawia³ siê kary
a zarz±du wytyki
t³umaczy³;
takie mam nawyki "


Polowa³ ci w naszym kole - od zawsze ,a wcze¶niej w latach m³odzieñczych pod okiem swojego ojca we w³asnym i hrabiowskim lesie,kieruj±c siê niepisanym kodeksem" raubsicera".

W latach 80-tych ubieg³ego stulecia by³ ju¿ w podesz³ym wieku , st±d wszyscy szanowali starego Nemroda.W swojej d³ugiej dzia³alno¶ci tej pseudo ³owieckiej jak i ³owieckiej dorobi³ siê nawet kilku wersów w Petrowiczowych wspomnieniach ³owieckich "Zaczê³o siê w Czarnochorze", a wiêc w dodatku postaæ literacka.Potrafi³ jak nikt inny okre¶liæ - niezale¿nie od pory roku,dnia i pogody,gdzie dany zwierz ma swoj± ostojê , gdzie weksle,gdzie ¿eruje , gdzie s± babrzyska,nory lisie i borsucze.To wszystko wiedzia³ i ju¿.Mia³ jednak pewien problem.Nie móg³ siê zmie¶ciæ w ramach obowi±zuj±cych przepisów.Twierdzi³,¿ê owe przepisy s± nie¿yciowe , utrudniaj± nieskrêpowany kontakt z przyrod± , ale gdy nabroi³ i zostawa³ przy³apany na "ciep³ej o¶ladzie" - a czasem mu siê zdarza³o - to nigdy nie negowa³ swojego uczynku przyznaj±c siê do wykroczenia.Widaæ by³o wyra¼nie,¿e nie mie¶ci³o siê to w jego pojêciu ³owiectwa.Rozbraja³ szczero¶ci±,udawa³ pokorê i bardzo szybko zapomina³ , ¿e co¶ przeskroba³.

Pomimo podesz³ego wieku nie opuszcza³ polowañ zbiorowych zadziwiaj±c o wiele m³odszych kolegów swoj± kondycj±.Polowa³ z dubeltówk± "Fortuna Schull" 16-go kalibru.Mia³ te¿ sztucer.Strzela³ wybornie tak z dubeltówki jak i ze sztucera,ale przy tych wszystkich zaletach miewa³ swoje nieprzewidywalne zachowania.Czasem znika³ z polowañ zbiorowych jak przys³owiowa kamfora a ¿e las zna³ jak w³asn± kieszeñ ,to nigdy nie uda³o siê go znale¼æ.Prowadz±cy miewali z nim wiele k³opotów - te oczekiwania na jego przyj¶cie na zbiórkê , te domys³y, -co mog³o sie staæ,ta niepewno¶æ , to szukanie po nocy
w górskich ostêpach le¶nych niezdyscyplinowanego starego "polowaca" i tym podobne perypetie zdarza³y siê do¶æ czêsto.

Gdzie¶ w po³owie grudnia polujemy zbiorowo w masywie "Huzara".Pogoda paskudna! Pada mokry ¶nieg i wieje porywisty wiatr ,ale na lesie da³o siê wytrzymaæ a ,¿e dla my¶liwego pogoda jest dobra lub bardzo dobra, to nie rezygnujemy z ³owów.Mieli¶my opolowaæ trzy mioty - tu w górach nie da sie wiêcej.
Pogoda w czasie polowania pogorszy³a siê znacznie i w efekcie zwierzyna nie da³a siê wypchn±æ na liniê my¶liwych albo te¿ uchodzi³a do ty³u uderzaj±c na nagankê.Polowanie zakoñczyli¶my o czystych lufach.

W szybko zapadaj±cym zmierzchu schodzimy powoli na wyznaczone miejsce zbiórki.Liczymy siê i wychodzi,¿e brakuje Starego Nemroda.Zaczyna siê dochodzenie: gdzie sta³,kto mia³ stanowisko s±siednie , kto powiadamia³ o zakoñczeniu polowania i tym podobne obowi±zkowe poczynania.Rozst±p sie ziemio! by³,sta³ obok , by³ powiadomiony i nawet odpowiedzia³ , ale gdzie jest teraz , tego nikt nie wiedzia³.Konsternacja ! Starszy cz³owiek przy takiej pogodzie,¿e nawet psy szuka³y zacisznych zakamarków , zosta³ sam w lesie ! Zapada natychmiastowa decyzja.Szukamy "starego capa" - bo czasem w przyp³ywie z³o¶ci tak go nazywali¶my.Wyznaczeni do szukania , co m³odsi koledzy maj± do pokonania kilkaset metrów pod górê i pomimo zmêczenia ra¼no wracaj± po naszych tropach zej¶ciowych.Po godzinie wracaj±.Przepad³! Koñczymy polowanie zdenerwowani i ze znacznym opó¼nieniem .Kto¶ rzuci³ my¶³ ; mo¿e jest ju¿ w domu !
Kolega dysponuj±cy samochodem terenowym widz±c powa¿ny problem zgodzi³ siê jechaæ do domu zaginionego.Po kilkudziesiêciu minutach, zmokniêci , przemarzniêci dobijamy siê do drzwi i otrzymujemy zaproszenie do wej¶cia po uprzednim retorycznym- kto tam - i omal nie odebra³o nam mowy! Siedzi sobie przy stole w kalesonach,ju¿ wyk±pany ,g³adko wyczesany , przy kawie i ciasteczkach rozgrywaj±c z ¿on± jak±¶ partiê w karty. - Po odzyskaniu mowy nie bacz±c na obecno¶c kobiety siarczy¶cie skl±³em "starego capa" - ¿ona mu do³o¿y³a a kolega znacznie spokojniej i kulturalniej poprosi³ go o relacjê;sk±d siê wzi±³ w domu skoro mu szukamy go od dobrych kilku godzin.Odpowiedzia³ trochê za¿enowany ; ¿e szlak przetarty,¿e z góry schodzi siê ¼le,wiec wola³ po równym - etc.etc. a faktycznie okaza³o siê,¿e dzieñ wcze¶niej polowa³ w rejonie Jakubika - to prawie po drodze - a tam w³a¶nie s³yszano srtrza³y - no i sprawdza³ swoj swoj± skuteczno¶æ. Przyzna³,¿e zapomnia³ zg³osiæ strza³y - bo cz³owiek stary no i ta skleroza i takie tam pla,pla.Na zgodê zaproponowa³ jak±s bardzo mocn± miksturê , ksiê¿ycówki na miodzie - hodowa³ te¿ pszczo³y - która nieco roz³adowa³a sytuacje.Odetchnêli¶my z ulg±.Zguba sie znalaz³a,chocia¿ siê nie zgubi³a i to by³o najwa¿niejsze c.d.n.
autor: gwintowka
Wydrukuj Wydrukuj

 
O nas kontakt Kontakt reklama Polityka prywatno¶ci Reklama strona g³ówna Strona g³ówna
Copyright © 2002 - 2024 knieja.pl.