Pszenica
Pewnego wieczora postanowilem zasi±sc na pszenicy gdzie mialem zbudowana ambonke. Nic nie stalo mi na przeszkodzie wiec bez trudu wsiadlem w mojego nissana navare i wyruszylem w lowisko. Gdy zapada³ zmrok czulem sie jakos dziwnie , jak by mialo miejsce cos dziwnego. Ale pomyslalem ze tylko mi sie zdaje i czekalem na wyjscie dzikow na pszenice . Zapadla juz noc dzikow nie bylo a w lorbetce malo co widzialem wiec postanowilem zejcs z ambony i udac sie do auta aby pojechac na banerozy gdzie mialem sie przespac i ponownie rano usioasc w tym samym miejcsu. Gdy by7lem w polowie 50 hektarowej pszenicy uslyszalem dziwny rechot. wiedzialem ze to dziki lecz nie zdazylem zobaczyc przez rolnetke ile ich jest poniewaz stalem w samym srodku stada dzikow krore nie wyglada³y na zadowolone. Ku memu zdziwieniu lochy zaczely zblizac sie do mnie a coraz bardziej rechotac. Zaczelo juz sie robic nieprzyjemnie i nagle zauwazylem ze locha prowadzi sarze w moja strone. Bez zastanowienia odbezbieczylem sztucer i oddalem strzal w ziemie. Locha odskoczyla w bok lecz nastepna zrobila tak samo. zaczolem krzyczec i klackac myslac ze dziki uciekna lecz to tuylko bardziej je rozdrzazni³o. Nie wiedzialem co robic myslalem ze juz po mnie gdy nagle dziki stane³y jak wryte. Pomyslelem ze moze uda mi sie jakos wydostac z tamtad. Nagle uslyszalem ryk silnika. Na cale szczescie moj kolega
ktory polowal na sasiednim lowisku uslyszal co sie dzieje i pelnym pedem swoim jeepem wpadl w pszenice jadac prosto na mnie. Dziki zaczyly uciekac a mi zrobilo sie odrazu lepiej. Gdyby nie andrzej nie wiem co by sie ze mna sta³o. Moze juz bym nigdy nie wrocil do domu. Od tamtego czasu juz nigdy nie ide srodkiem pszenicy i samemu nie wybieram sie w lowisko.
Wydrukuj