knieja bullet Co szumi w kniejach
Filmy
Og³oszenia
Forum dyskusyjne
Galerie zdjêæ
Opowie¶ci z kniei
Kuchnia my¶liwska
Kalendarz
Znalezione w sieci
Kynologia
Akty § Prawne
 
Strona g³ówna
 
 
 
 
 
 
Og³oszenia
login: has³o:
Zapomnia³em has³a Zarejestruj siê!
     
« Opowiadania ³owieckie

Klejnoty


D³ugo siê zastanawia³em, czy mam moralne prawo opisaæ tê historiê, ale minê³o tyle lat, ¿e sami uczestnicy tego polowania o wszystkim pewnie zapomnieli, a warto t± sytuacjê przytoczyæ ku uciesze samych aktorów tego zdarzenia jak i wydobyæ u¶miech na twarzy czytelników. By³o to kilkana¶cie lat temu w okresie, gdy ktokolwiek rzuci³ has³o - spotykamy siê na polowaniu- zawsze kilku z nas chwyta³o strzelbê, pas z nabojami i nieod³±czn± torbê z prowiantem i w ³owisko. Tak by³o i w tym przypadku w niedzielê rano zadzwoni³ u mnie w domu telefon -przyje¿d¿aj pies wypoczêty- us³ysza³em w s³uchawce g³os Mietka Szumarka- bêdzie, bracie kilku kolegów, idziemy na kaczki. Dwa razy nie trzeba by³o mi powtarzaæ za nieca³± godzinê by³em na podwórku u Mietka, gdzie ju¿ czeka³o dwóch kolegów, oraz wy¿lica Bona. Przywitanie, kilka uwag o planowanym polowaniu w efekcie których przyjmujemy za pewne, ¿e Mietek wie najlepiej, gdzie kaczki lataj± i na którym bajorze mo¿emy je spotkaæ przecie¿ mieszka w tym obwodzie i jest na bie¿±co poinformowany. Poniewa¿ dzieñ zapowiada siê ciep³o siê ciep³o na niebie ani jednej chmurki, ruszamy weso³o w kierunku Starej Wsi przez Korczunek. Po pewnym czasie dochodzimy do pierwszego bajora ¶ródpolnego, obstawiamy ostro¿nie je z czterech stron Mietek daje polecenie dla wy¿³a- szukaj piesku-. A pies tylko na to czeka³, ruszy³ z wielkim po¶piechem w trzciny co upewni³o nas, ¿e oto za chwilê zerwie siê chmara kaczek i bêdziemy mogli wykazaæ siê celno¶ci± oka i naszej broni, a tu nic siê nie zrywa dopiero po chwili dociera do mnie, pies przemierza obszar bajora, ale nie s³ychaæ plusku wody pod ³apami -no wysch³o, bracie lato by³o wyj±tkowe upalne, ciep³o i wysch³o, ale to nic idziemy na nastêpne tam jest woda sam niedawno tam by³em i jest woda, zreszt± to niedaleko- powiedzia³ Mietek. Faktycznie do bajorka dotarli¶my w piêtna¶cie minut i woda by³a, a w³a¶ciwie ka³u¿a i kaczka te¿ by³a -jedna- do której strzeli³ kolega, ale nie trafi³. -To nic- stwierdzi³ Mietek -nastêpne jezioro to pewniak, bracie, tam wpada rów nawadniaj±cy i wody w bród- wiêc idziemy. Po chwili jeste¶my na niewielki pagórku, a poni¿ej zieleni± siê kêpy sitowia i tataraku z lewej strony nad soczyst± zieleni± ro¶lin typowo rosn±cych nad wod±, suche kikuty niewielkich brzózek, a z drugiej strony widaæ szeroki rów i mimo odleg³o¶ci w s³oñcu skrzy siê cieniutka stró¿ka wody. Widzê u¶miech na twarzy kolegów, krótkie uzgodnienie, ja z koleg± ruszamy na lew±, kieruj±c siê w stronê rowu, doj¶cie na drug± stronê nie jest trudne mimo, ¿e trawa jest wysoka, sporo wysokich ostów, w koñcu to nieu¿ytek od kilku lat, ale s± ¶cie¿ki wydeptane wokó³ bajora przez zwierzynê, tak ¿e id±c po "zwierzêcej ¶cie¿ce" szybko docieramy do rowu, który w tym miejscu ma oko³o pó³tora metra g³êboko¶ci, a dnem toczy siê leniwie ciek wody. Kolega oceni³, ¿e przeskoczenie przez rów jest raczej niemo¿liwe wiêc zszed³ na dó³ i spokojnie wdrapa³ siê na przeciwleg³± skarpê, stan±³ na drugiej stronie i popatrzy³ na bagienko, zainteresowa³o go nag³e ujadanie psa, który zacz±³ siê miotaæ w sitowiu. W tej samej chwili z zaro¶li przylegaj±cych do bajora wyskoczy³y dwa ko¿laki wyci¶niête ztamt±d przez Bonê i gna³y przed siebie jak szalone, jeden po chwili skrêci³ w d³ugich susach do lasu, a drugi wskoczy³ na dobrze znan± sobie ¶cie¿kê i sadzi³ przed siebie nie zwa¿±jac , ¿e na jej koñcu stoi nieruchomo nasz kolega, równie¿ zaskoczony rozwojem sytuacji.

Wy obra¿cie sobie pêdzi ko¿le, nagle w pe³nym biegu widzi przed sob± cz³owieka, istotê przed któr± instynkt nakazywa³ mu uciekaæ wiêc to czyni, wbija przednie cewki w ziemiê i wykonuje obrót w miejscu ca³± tusz±, by jak najrychlej uj¶æ z tego miejsca, ale ko¿le pope³nia b³±d, tylne rapety jeszcze nie dotknê³y gruntu, a on chce odskoczyæ i rapetki trafiaj± w pró¿niê, na pocz±tku, a potem z ca³ym impetem l±duj± na klejnotach kolegi, który robi najszybszy sk³on do przodu jaki w ¿yciu widzia³em, ( Japoñczycy mogli by siê od niego uczyæ sk³onu ),chwyta siê za krocze, chwieje siê, robi krok do ty³u i wpada siedzeniem do rowu,a w³a¶ciwie do wody. Ten przymusowe upadek i obmywanie przez zimn± wodê czê¶ci cia³a poni¿ej krêgos³upa przynosi mu znaczn± ulgê w cierpieniu. I tutaj nie koñczy siê przygoda naszego kolegi poniewa¿ przekrój rowu by³ w kszta³cie trójk±ta, widzimy na jednym brzegu rowu wystaj±ce buty z drugiej strony g³owê, na dole tu³ów, oraz przybieraj±cy poziom wody i wtedy ofiara napa¶ci ko¼laka powiedzia³a - zaklinowa³em siê, pomó¿cie -w trzech wyci±gamy nieszczê¶nika z rowu w po³owie mokrego i po kilku weso³ych komentarzach, kto¶ zapyta³- co w tej sytuacji robimy ?-.

Na to pechowiec odpowiedzia³- nie wiem jak wy, ale ja mam do¶æ spud³owa³em jedyn± kaczkê jaka by³a, by³em kopniêty w klejnoty przez dziecko sarny, wpad³em do rowu, jestem mokry, ja jadê do domu, a jeszcze mamy trzy kilometry marszu do samochodów -.Wszyscy przyznali¶my mu racjê i wrócili¶my razem do samochodów. Ta przygoda bardziej mi utkwi³a w pamiêci ni¿ inne, nieraz wraca³o siê z polowania z trokiem pe³nym ptactwa, ale w³a¶nie taka historia zacie¶nia³a wiêzi miêdzy nami kolegami po lufie.


Zbigniew Ostañski

autor: ziz138
Wydrukuj Wydrukuj

 
O nas kontakt Kontakt reklama Polityka prywatno¶ci Reklama strona g³ówna Strona g³ówna
Copyright © 2002 - 2022 knieja.pl.