knieja bullet Co szumi w kniejach
Filmy
Og³oszenia
Forum dyskusyjne
Galerie zdjêæ
Opowie¶ci z kniei
Kuchnia my¶liwska
Kalendarz
Znalezione w sieci
Kynologia
Akty § Prawne
 
Strona g³ówna
 
 
 
 
 
 
Og³oszenia
login: has³o:
Zapomnia³em has³a Zarejestruj siê!
     
« Opowiadania ³owieckie

Wabik na dziki


Wabik na dziki

W¶ród kolegów my¶liwych wiele siê mówi o ¶wietnym wabiku na dziki, który pojawi³ siê ostatnio na rynku. I ja postanowi³em nabyæ to cudo. Taka rura z ustnikiem, niby nic a jednak, dziki podobno na to id± jak oszala³e. Nawet trochê siê ba³em czy jaki¶ namiêtny odyniec w czasie huczki nie zacznie za bardzo na mnie napieraæ gdy bêdê udawa³ stêsknion± lochê, ale na razie odwa¿nie w domu przyst±pi³em do nauki. Wys³ucha³em p³yty z nagraniem i sam zacz±³em trening.
- Po pierwszych d¼wiêkach ¿ona wpad³a do mojego pokoju i ju¿ my¶la³em ¿e przysz³a zobaczyæ czy do domu nie sprowadzi³em jakiego¶ dzika, ale ona z wyra¼nym niesmakiem otworzy³a okno i powiedzia³a ¿e trzeba tu wywietrzyæ skoro nie umiem siê zachowaæ i spyta³a czy przypadkiem poza domem nie jad³em grochówki.
- Przyznajê ¿e wydawane przeze mnie d¼wiêki, osobie nie obytej z czarnym zwierzem, mog³y siê kojarzyæ zupe³nie inaczej. Ja jednak pob³a¿liwie popatrzy³em na ¿onê i nie zra¿ony æwiczy³em dalej. Bo przecie¿ prawdziwy nemrod nie poddaje siê po byle niepowodzeniu.
- Kiedy ju¿ doszed³em do przekonania ¿e sztukê wabienia opanowa³em do perfekcji, a ¿ona b³aga³a ¿ebym ju¿ przesta³ wabiæ w domu, bo podobno ca³a wataha pojawi³a siê na ¯oliborzu biega ulicami w poszukiwaniu lochy matki, która wieczorami têsknie wo³a swoj± gromadê, co budzi trwogê w¶ród okolicznych mieszkañców. A ¿e straszne wie¶ci o wielkich szkodach powodowanych przez dziki na polach naszego obwodu ³owieckiego, nadchodzi³y ze wszystkich stron, ruszy³em w teren. - - Uzbrojony w ca³y my¶liwski ekwipunek z wabikiem majtaj±cym siê na sznurku i trochê pukaj±cym o lornetkê uda³em siê w okolice najbardziej zagro¿one dzicz± plag±. - - Jeszcze przed wyj¶ciem umówi³em zaprzyja¼nionego gospodarza ¿eby by³ gotowy z ci±gnikiem i przyczep± na zwo¿enie moich zdobyczy. - - Postanowi³em sobie ¿e strzelê tylko kilka sztuk tak ¿eby kolegom nie by³o przykro i ¿eby nie wzbudzaæ ich zazdro¶ci z powodu mojego kunsztu ³owieckiego. - Gdy s³oñce by³o jeszcze nad drzewami stoj±c w pobli¿u bagna okolonego ³±k± przeciêt± rowem poro¶niêtym olszyn±, wyda³em z mojej rury przepiêkny chrz±kaj±c chrumkaj±cy zew. Tak mi siê to spodoba³o ¿e powtórzy³em go ze zdwojon± moc±. Po chwili ws³uchiwania siê w odg³osy wieczoru, z drugiej czê¶ci ³±ki ukrytej za olszynami dobieg³a moich uszu piêkna symfonia chrz±kniêæ, co zreszt± mnie wcale nie zdziwi³o bo przecie¿ wabiæ dziki umia³em ¶wietnie.
- Jak najznakomitszy wabiarz Rzeczypospolitej Ludwik ¦liwka z bykami na rykowisku tak ja z dzikami nawi±za³em dialog.
- Kiedy po pó³ godzinie mój dzik, a by³em pewien ¿e jest to stary cwany odyniec nie mia³ ochoty podej¶æ do mnie, postanowi³em odwa¿nie, sam siê do niego zbli¿yæ.
- Ostro¿nie skrada³em siê w stronê rowu dziel±cego ³±kê na dwie czê¶ci. Cichutko w¶lizgn±³em siê do niego i nawet to ¿e wyl±dowa³em w b³ocie na dnie wygl±da³o ca³kiem naturalnie, jak gdyby dzik siê k±pa³. Ukryty za kêp± olszyn, zawabi³em. Odyniec musia³ byæ blisko bo odezwa³ siê natychmiast bardzo g³o¶no. Co prawda równocze¶nie nala³a mi siê woda do gumiaka a komar r±bn±³ prosto w nos, ale to przecie¿ nic dla ducha puszczy, który za chwilê celnym strza³em po³o¿y rekordowego odyñca, a mo¿e nawet dwa, ju¿ o mo¿liwo¶ci piêknej szar¿y zakoñczonej strza³em za ucho nie wspominaj±c. - Po kolejnej wymianie chrz±kniêæ rozchyli³em ga³êzie i wyjrza³em na ³±kê, dzik musia³ byæ ukryty za kopk± siana bo stamt±d dochodzi³o jego coraz g³o¶niejsze nawo³ywanie.
- W ¶ród my¶liwych kr±¿y³a opowie¶æ o wielkim starym dziku, który zaczaja³ siê w tej okolicy i atakowa³ ludzi a nawet mniejsze samochody podobno w zem¶cie za postrza³, który otrzyma³ bêd±c jeszcze ma³ym przelatkiem.
- Nazywali go Belzebub.
- Jak nic to on pomy¶la³em i na wszelki wypadek rozejrza³em siê za porz±dnym drzewem, nawet spróbowa³em czy uda mi siê dosiêgn±æ do grubszej ga³êzi, tak tylko dla formalno¶ci bo przecie¿ nie ba³em siê wcale tylko trochê mnie trzês³o z zimna bo woda w gumiaku do ciep³ych nie nale¿a³a, a lipiec by³ do¶æ ch³odny.
- To by³ prawdziwy impas przecie¿ na otwart± ³±kê wyj¶æ nie mog³em bo to tak jak bym bra³ udzia³ w corridzie, a ja corrid± siê brzydzê.
- Postanowi³em przemykaæ siê pomiêdzy grubszymi drzewami na wszelki wypadek zwiêkszaj±c dystans bo przecie¿ strzelam ¶wietnie i nie koniecznie muszê byæ bardzo blisko tego potwora skoro przepisy pozwalaj± na strza³ z dwustu metrów. Gdy ju¿ przesun±³em siê dostatecznie daleko w bok, mog³em zajrzeæ za kopkê z innej perspektywy. -- I wtedy go zobaczy³em.
- Za kopk± le¿a³ ch³op, a obok rower i co¶ du¿ego br±zowo-czarnego.
- Pocz±tkowo pomy¶la³em ¿e Belzebub napad³ na niego i pochrz±kuj±c spo¿ywa biedaka. Ale nie, to ch³op chrapa³, sapa³, pomrukiwa³, przez sen. Muszê tu dodaæ na moje usprawiedliwienie, ¿e d¼wiêki te zupe³nie przypomina³y chrz±kanie dzika, a nios³y siê na ca³± okolicê. Kiedy podszed³em bli¿ej zobaczy³em pust± butelkê po wódce, kilka puszek po piwie i stary poplamiony worek napchany kiszonk±.
-To wiele wyja¶nia³o.
-Wtedy przysz³a mi do g³owy pewna my¶l czy nie lepiej trenowaæ wab przy pomocy naturalnych ¶rodków takich jak spo¿yte przez le¿±cego napoje. Bo d¼wiêki wydawane przez tego osobnika by³y bardzo prawdziwe. Ju¿ nie wspomnê o zapachu kiszonki ,który dzia³a na dziki jak narkotyk. Tylko czy ¿ona znowu nie bêdzie mia³a mi takich æwiczeñ domowych za z³e?
- Wróci³em do zaprzyja¼nionego gospodarza na nocleg. Musia³em mu t³umaczyæ ¿e wszêdzie spotkaæ mo¿na pijanych i jak to utrudnia polowanie.
- Na pocieszenie do kolacji wypili¶my co nieco a potem mi siê zdawa³o ¿e za oknem s³yszê fukanie Belzebuba i chcia³em lecieæ na niego z kordelasem ale nie mia³em go w³a¶nie przy sobie a na zwyk³e strzelanie by³em tego wieczora zbyt odwa¿ny.
- A dzika na wabik pozyska³em nastêpnego dnia.
- W ma³ej ¶ród polnej kêpie drzew buchtowa³ dzik. Jak tylko us³ysza³ moje wabienie rzuci³ siê do ucieczki, ale w szaleñczym pêdzie r±bn±³ w drzewo tak celnie ¿e ju¿ tylko pozosta³o mi patroszenie. Ten wabik to niez³a rzecz, jaka skuteczna no i pozwala zaoszczêdziæ amunicjê. Teraz gdy tylko ³owczy odbierze sygna³ ¿e dziki siê pokaza³y zaraz dzwoni do mnie, namawia na wyjazd do lasu i przypomina „a wabika nie zapomnij zabraæ ze sob±”.




Jacek Hauler
Choroszczynka sierpieñ 2009
autor: jacek-h1
Wydrukuj Wydrukuj

 
O nas kontakt Kontakt reklama Polityka prywatno¶ci Reklama strona g³ówna Strona g³ówna
Copyright © 2002 - 2022 knieja.pl.