|
Smakosze„Pa¼dziernik szczyt sezonu ³owieckiego, jadê na polowanie do Rurki do Stasia K. Na wieczorn± zasiadkê wybieramy nasze ulubione uroczysko pod Malarskim, Staszek siada na zwy¿ce przy rowku, ja podobno m³odszy idê dalej i na górce siadam na nowej, pachn±cej jeszcze sosnow± ¿ywic±, krytej ambonie. Za plecami mam sosnowy m³odnik z ostoj± zwierzyny, na przedpolu ¶ciernisko po pszen¿ycie. Uroczysko po³o¿one na granicy obwodu s±siaduj±ce z ko³em „Jeleñ”, by³o zawsze bogate w zwierzynê ³own±, o tej porze bajorka pe³ne kaczek, a rano w trzcinach piêknie pia³y koguty. Watahy dzików zalegaj±ce bagna pod torami, chêtnie ¿erowa³y w ³anach kukurydzy. Ostoi nie mia³y tutaj jelenie, ale w okresie rykowiska mo¿na by³o spotkaæ przechodnie chmary, za to na du¿ym zagonie lucerki, co dziennie ¿erowa³o po kilkana¶cie saren. Siedzê ju¿ godzinê, a na ¶ciernisku pustka, pewnie dziki wyjd± dopiero po zmroku, jest nów i szybko siê robi siê ciemno. Mam prawie schodziæ z ambony, ale na przedpolu widzê dyndaj±cego w moim kierunku lisa, nie mam zamiaru na niego polowaæ, ale popatrzyæ warto. Obserwujê, mikite przez lornetkê, co¶ niesie w pysku, na razie nie mogê rozpoznaæ, co?, Sznuruje prosto na ambonê, ca³y czas go widzê, gdy jest prawie pod ambon±, parskam ¶miechem, lis trzyma w pysku du¿± gruszkê. A to ci smakosz, pewnie, ¿e s³odkim deserem idzie w odwiedziny do swej ukochanej liszki. *** Na trójce pod torami mieli¶my swoj± aleje ¶liwkow±, kiedy obrodzi³y przyje¿d¿a³y tam ca³e wycieczki, nawet z odleg³ego Szczecina, owoców jednak by³o tyle, ¿e nie zebrane le¿a³y grub± warstw± pod drzewami. We wrze¶niu wybrali¶my siê w³a¶nie nad tory, Józek zasiad³ jak zwykle na zwy¿ce tym razem nad jeziorem, ja poszed³em na obchód uroczyska. Id±c pod lasem w kierunku torów spotka³em spor± watahê dzików szybko biegn±c± w kierunku alei na pewno by³y dwie lochy z ma³ymi, ale i kilka przelatków. Zaczynam podchodziæ, pewnie posz³y na deser ¶liwkowy, patrzê prze lornetkê ca³e towarzystwo ¿eruje w ¶liwkowej alei, bez problemu podchodzê prawie na strza³. Dziki tak s± zajête konsumowaniem smakowitych robaczywek, ¿e na mnie w ogóle nie zwracaj± uwagi, s³ychaæ tylko smakowite mlaskanie i chrupanie pestek, mogê strzelaæ, ale nie mam sumienia przerywaæ tej uczty, nie strzeli³em tylko obserwowa³em dzicz± ucztê, ale lochy mnie w koñcu zwietrzy³y. Spotykamy siê przy samochodzie, Józek mówi pustynia nic nie widzia³em, odpowiadam podobnie i ja.” autor: busiekptok
Wydrukuj
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
|