knieja bullet Co szumi w kniejach
Filmy
Og³oszenia
Forum dyskusyjne
Galerie zdjêæ
Opowie¶ci z kniei
Kuchnia my¶liwska
Kalendarz
Znalezione w sieci
Kynologia
Akty § Prawne
 
Strona g³ówna
 
 
 
 
 
 
Og³oszenia
login: has³o:
Zapomnia³em has³a Zarejestruj siê!
     
« Opowiadania ³owieckie

Ulewa


Pó¼nym czerwcowym popo³udniem szed³em piaszczyst± drog± po¶ród pól w stronê widniej±cego na horyzoncie lasu. Na ¶ródle¶nej ³±ce mia³em upatrzonego starego selekta. Rogacz wychodzi³ pó¼no, wiêc szed³em powoli. S³ucha³em dzwoni±cych wysoko pod niebem skowronków, daleko odezwa³ siê ba¿ant, a widok zbó¿ poprzetykanych chabrami i makami o¶wietlonych zachodz±cym s³oñcem nastraja³ melancholijnie. Daleko nad lasem pojawi³a siê ciemna chmura. Pocz±tkowo nie zwróci³em na ni± uwagi, ale po chwili zaczê³a rosn±æ zas³aniaj±c pó³ nieba. Zrobi³o siê parno. Koszula klei³a siê do pleców, zapowiada³a siê ulewa. Nie by³o mowy ¿ebym zd±¿y³ zawróciæ do samochodu, a do lasu by³o te¿ daleko. Rozejrza³em siê po okolicy i postanowi³em przeczekaæ deszcz pod dwiema gruszami stoj±cymi jak siostry na pobliskiej miedzy. Kiedy opar³em siê o pieñ drzewa, na jego li¶ciach zagra³y pierwsze krople. Pojedyncze uderzenia zmieni³y siê w szelest a potem w szum. Niebo otworzy³o siê, ¶ciana wody zas³oni³a ¶wiat. Sta³em skulony, przemoczony do nitki. I wtedy przy s±siedniej gruszy zobaczy³em odyñca. Pojawi³ siê nie wiadomo sk±d, sta³ w bezruchu mru¿±c powieki, kiedy wiêksze strumienie wody spada³y mu na g³owê. Moje zdziwienie by³o tak wielkie, ¿e nawet nie pomy¶la³em o broni opartej obok. Mija³y minuty a my skuleni ka¿dy przy swoim drzewie stali¶my czekaj±c a¿ potop minie. Ulewa tak gwa³townie jak siê zaczê³a tak te¿ w jednej chwili siê skoñczy³a. Deszcz usta³, tylko z drzew spada³y krople wody str±cane lekkim podmuchem wiatru. Ten szum ukry³ d¼wiêk odbezpieczanej i podnoszonej do ramienia broni. Dzik sta³ o dziesiêæ metrów ode mnie wpatrzony przed siebie, zas³uchany w szum spadaj±cych kropel. Luneta pe³na zwierza - wystarczy³o nacisn±æ spust. Po chwili opu¶ci³em broñ bo co prawda grusza to nie lipa, ale pomy¶la³em sobie ze to by³o trochê jak u Jana Kochanowskiego. Odyniec by³ moim go¶ciem, jak ja szuka³ schronienia w cieniu drzewa i odpocz±³ sobie. Dzik zwróci³ tabakierê w moj± stronê, zrobi³ krok do przodu i znikn±³ w paruj±cym zbo¿u. Jestem przekonany ¿e w ostatniej chwili mrugn±³ do mnie w podziêce za go¶cinê a mo¿e za podarowanie ¿ycia. Teraz czasami przechodz±c obok go¶cinnej gruszy, widzê tam niewyra¼ny trop wielkiego odyñca. A mo¿e to tylko z³udzenie tak samo nie realne jak tamto spotkanie w deszczu.

rolex replica

Jacek Hauler
Choroszczynka czerwiec 2009
autor: jacek-h1
Wydrukuj Wydrukuj

 
O nas kontakt Kontakt reklama Polityka prywatno¶ci Reklama strona g³ówna Strona g³ówna
Copyright © 2002 - 2024 knieja.pl.