przez kuki » 12 lutego 2005, 12:41
O zagrożeniach w ze strony lisa mówili leśnicy - ekolodzy na ogólnopolskiej konferencji poświęconej ochronie przyrody w dniu wczorajszym. Padło tam jednoznaczne stwierdzenie, że dobrej kondycji lisa pomogły szczepionki przeciw wściekliźnie. Mamy mniej ognisk tej groźnej choroby ale za to zwiększającą się populację lisa. Gatunku, który przyczynia się do systematycznego zmniejszania stanów zwierzyny drobnej – zając, bażant, kuropatwa itp. Nie było co do tego żadnej wątpliwości.
Co począć w takiej sytuacji? Ano stosować wszystkie dozwolone metody zmniejszania jego stanów.
-zakładanie nęcisk (rury, zakopana padlina),
-zasiadka pod czynnymi norami czy przy stałych przejściach,
-wykorzystanie wabika lub swojego własnego gardła (wbrew pozorom nie jest to takie trudne, pewnikiem każdy z nas był uczestnikiem odłowów żywych zajęcy i słyszał kniazienie),
-w trakcie pełni i po białej stopie w godzinach wieczornych oraz od godziny 2.00 można rozpocząć jego intensywne poszukiwania, nie trudno go znaleźć bo jest wszędzie,
-rolnicy lub hodowcy np. gęsi lub kur wskażą nam dokładne miejsca i godziny odwiedzin ferm przez rudzielce.
Skuteczną metodą jest opolowywanie, w 5-6 myśliwych i jednego naganiacza z dwoma pieskami, w trakcie niewielu pędzeń pada zwykle kilka lisów:
-trzcinowisk,
-niewielkich kęp drzew liściastych - remiz podszytych różnorodnymi krzewami, jeżynami często podmokłymi ale ze stałymi miejscami suchymi,
A może należało by się zastanowić i zrzucić kolejny środek - szczepionkę ograniczający rozród lisa (niepłodność). Tylko należy wyliczyć to tak by nie przegiąć w drugą stronę. Taka ścisła kontrola populacji lisa w zależnosci od potrzeb regionalnych.