przez Wania » 16 stycznia 2008, 17:26
Siedzieć z założonymi rękami nie trzeba. Każdy powinien zacząć od siebie i robić dobrze to co od niego zależy. A jak jest każdy kto ma oczy widzi.
Pisać można o tym dużo ale to i tak po próżnicy, bo efektu z tego nie będzie. Ale parę krótkich refleksji napiszę.
Selekcja tak naprawdę nie zaczyna się i nie kończy się od byków. Nie wiem czy nie ważniejsza dla jakości populacji jelenia nie jest selekcja łań i cieląt. A nikt na to nie zwraca uwagi. W grudniu i pierwszych dniach stycznia strzela się na polowaniach zbiorowych to co pod lufę wyjdzie, byleby wykonać plan. Większość łań i cieląt strzelanych jest przez młodych myśliwych na polowaniach indywidualnych. Dla "starych" to dyshonor, więc młodzi wykonują plan strzelając znowu jak leci perspektywiczne łanie, duże, zdrowe, dobrze odżywione cielęta. Jak zwróciłem na to uwagę to prawie już wyszło, że jestem niekoleżeński, więc już nic nie mówię. I pozostają cherlawe cielęta i łanie którym ziemia czekoladą pachnie. I tak te geny powielają się, nie tylko za sprawą byków przecież
Z drugiej strony z tymi bykami nie jest tak tragicznie. Wystarczy popatrzeć na zrzuty. A dlaczego myśliwi nie strzelają tych byków, to już inna sprawa. Moim zdaniem za rzadko bywają w łowisku, nie znają terenu, nie mają czasu na polowanie i to jest też problem. Większość myśliwych nie mieszka w łowisku mają w najlepszym razie 50 - 100 km, ale czasami 500 km. W okręgu szczecińskim swój obwód ma koło "Szarak" z Warszawy.
Inna sprawa to kwestia populacji, w Polsce mamy generalnie jelenia karpackiego i nizinnego, wśród których występuje kilka subpopulacji z których jak ostatnio dowiedziałem się populacja zachodniopomorska jest najbardziej zdegenerowana i "zanieczyszczona" genami innych gatunków jeleni (wapiti, marale) a nawet innych jeleniowatych. To skutek hodowli parkowych szeroko prowadzonych na tych terenach do II wojny światowej i działań domorosłych pruskich "genetyków" jeszcze w XIX. To wszystko nie wyszło populacji jelenia wbrew pozorom na dobre.
I już ostatnia uwaga. Wolę żeby były takie jakie są niż ma to pójść w niemieckim kierunku tj. hodowli prawie fermowej, już karmienia paszami (a nie tylko dokarmiania) z proteinami i minerałami które mają zwiększyć masę i jakość poroża. Mam odruchy wymiotne jak czytam o tych wszystkich Notarach i Kastorach. I co to ma wszystko wspólnego z łowiectwem jak myśliwy strzelając do byka wie że nazywa się on Kastor i ma na łbie 270,75 pkt CIC. Przecież to świadczy o chorobie umysłowej wszystkich tych którzy w tym uczestniczą. Czego sobie i Wam nie życzę.
Wania