Davos,
Nie uważam się za mądrzejszego - więc pytanie nie do mnie
Powiem Ci tylko, że w kołach gdzie ja poluję - są jakieś bardziej ludzkie relacje. I powiem Ci, co by było, gdyby się zdarzyło coś podobnego:
1. Zarząd oceniłby czy stan faktyczny ( tylko wpis - a nie rzeczywisty pobyt w łowisku) - zakłócił ew. pobyt dewizowców.
2. W każdym przypadku - ZK odbyłby męską (!) rozmowę z delikwentem.
3. Strony ustalają, że dramy nie było - i wykażą na przyszłość większą staranność.
Wniosek ogólny : Zarząd tego koła to kupa zakompleksionych palantów. Bo rzetelny , praktykujący myśliwy - patrzy na innego myśliwego przede wszystkim jak NA KOLEGĘ PO STRZELBIE... i tak go traktuje. Nawet jako waadza.
Darz Bór