Jest problem. Myśliwy wypisał się na polowanie nieświadomy tego, że kilka łowisk (czy też sektorów jak inni to nazywają)w obwodzie, zostało zamkniętych dla myśliwych dewizowych.
Myśliwy wrócił do domu, spotkał kolegę i dowiedział się, że wpisał się na zamknięte łowisko( sektor)
Myśliwy zrezygnował w takiej sytuacji z polowania i poprosił kolegę o to, że jak sam będzie jechał na polowanie, to żeby dokonał za niego wpisu do książki, że nie poluje.
Kolega dokonał takiego wpisu ale 4 godziny po wpisie myśliwego, co jednak zostało wychwycone czujnym, rewolucyjnym okiem członka zarządu koła.
Zarząd koła zarzucił myśliwemu wykonywanie polowania i zawiesił go na 3 miesiące w prawie do polowania, nie przyjmując do wiadomości faktu, że myśliwy nie polował i może przedstawić z tuzin świadków, którzy mogą poświadczyć, że nie polował.
Stąd pytanie do mądrzejszych na forum
1 Czy myśliwy może zrezygnować z polowania?
2 W jakim czasie ma obowiązek dokonać wpisu do książki o rezygnacji z polowania?
3 Myśliwy wpisując się do książki określa czas i miejsce wykonywania polowania, ale jeśli napisał, że będzie polował od 18 a tu przyszła młoda ponętna sąsiadka. albo przyjechał szwagier i siedzą, piją piwo, to znaczy, że myśliwy w tym czasie poluje?
4 Czy nie jest tak, że wpis do książki jest wyrażeniem woli polowania w określonym miejscu i czasie bo z definicji słowa polowanie wynika, że jest to tropienie, ściganie, strzelanie itd a siedząc w fotelu , pijąc przy tym "conieco" nie ścigamy de facto zwierzyny po lesie. Wynika z takiego rozumowania, że wpisanie się do książki na polowanie nie oznacza, że takie polowanie wykonujemy, ale mamy zamiar wykonać w określonym miejscu i czasie.
Może się mylę, może nie mam racji. ale przekopalem internet, statut i nie znalazłem odpowiedzi na dręczące mnie pytania i nie wiem, czy racja leży po stronie zarządu, czy takiej logiki, którą tu zaprezentowałem.
Proszę mądrzejszych o rozwianie moich wątpliwości i wskazanie jedynie słusznego kierunku