Śrutem do lisa

Rozmowy na tematy aktualne, problemowe, niewygodne

Moderator: Cyzio

Postprzez lighter » 16 lutego 2009, 21:06

Proponuję zapolować z Latuchem(najlepiej młotkirm lub dłutem). Z tego co wypisujesz widać, że na pewno się zrozumiecie :D
lighter
 
Posty: 117
Dołączył(a): 8 sierpnia 2006, 10:23

Postprzez szymon » 16 lutego 2009, 21:55

PIOTRku, może faktycznie tak będzie lepiej - w Szkocji.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez dr. Latoszek » 16 lutego 2009, 22:45

Widzisz Szymon, nie wszyscy tu jak ogarniaja to ze ta Szkocja to gdzies daleko. Dalej nawet niz sąsiedni powiat. Nie dziw się więc ze nie sa w stanie załapac ze tam ta nieszczęsna "lisia noga" wcale nie jest nazywana "stawką". Nie mowi się tam po polsku, nie ma tam PZŁ itd, itd.

Co zas się tyczy obowiazku posługiwania się jezykiem łowieckim na tym forum... jak widzisz ten który cie do tego zobowiązuje, sam nie zna znaczenia słów których uzywa.
dr. Latoszek
 
Posty: 913
Dołączył(a): 10 lutego 2008, 16:57

Postprzez rosomak » 16 lutego 2009, 22:58

Ja uważam że ta historia może być prawdziwa. Znając życie i wielu myśliwych takie dziwne przygody zdarzają sie na zbiorówkach i nie tylko. Na polowaniu zbiorowym (dla mnie była to najgorsza zbiorówka w życiu ) jeden z myśliwych w celu rozdzielenia dwóch gryzących się psów postanowił użyć kolby. Skończyło się to śmiercią jednego z nich (był to mój ukochany 9 letni jagdterier niemiecki). Ten myśliwy zrobił to celowo z wielką radością i nie poniósł za to odpowiedzialności. Być może by się tak nie stało gdyby nie fakt że większość myśliwych przywozi na zbiorówki psy (kanapowce) które nie biorą udziału w polowaniu i na dodatek nie są trzymane na otokach (ich właściciele uważają że psy te nie są agresywne a ponieważ kilku z nich jest w zarządzie koła mają przepisy w nosie). jak wiadomo jagdtetiery są agrasywne wobec innych psów ale jeżeli w nagonce są psy które się zgadzają ze sobą to poco inne psy !!! Ale co tu zrobić gdy w kole mamy tylu niedzielnych myśliwych lub też ludzi którym znudziło sie strzelanie z wiatrówek do wróbli lub kotów i którzy postanowili wstąpić do PZł. A jeśli chodzi o prace w łowisku czy też zwykłe poszanowanie zwierzyny w godny sposób to mają to gdzieś.... Ja już jako 8 letni chłopiec pod okiem wspaniałych myśliwych ( mojego św pamięci dziadka oraz pod okiem mojego ukochanego ojca) uczyłem sie się jak polować i żyć w zgodzie z przyrodą. Egzamin zdałem mając 22 lata. I widze że większość kandydatów na myśliwych nigdy nie powinna polować. nie chcę nikogo obrażać ale czasami trzeba by było niektórym prz.... ebać kulę w tył głowy jak za niemca....
rosomak
 
Posty: 102
Dołączył(a): 28 lutego 2008, 17:45
Lokalizacja: Dolsk

Postprzez Stażysta » 16 lutego 2009, 23:16

Z tego co zrozumiałem to szymon zadał takie pytanie :

Słyszałem, że jak się źle trafi zająca czy lisa - to znaczy do celu dochodzi za mało śrucin, żeby wywołać porażenie - to może to uodpornić zwierze na szok. Czy to możliwe i czy możliwe, że drobny śrut też "pomógł" mi spaprać sprawę? Czy może powinienem mieć pretensje tylko do siebie.

Czytajac rozmowe na ten temat nie doczytałęm sie żadnej odpowiedzi mniej lub bardziej kontretne (poza Latoszkiem żeby obskurować) a jest ok. 35 postów. Koledzy co wy macie na celu w ukazywaniu błedów kolegi szymona np. dyskusja czy to "łapa" czy "stawka" Fakt fajnie by było posługiwać sie gwarą myśliwska ale nie oto tu chodzi cel naszej dykusji powinien byc inny więc dajcie sobie spokój z tymi zgryźliwymi tekstami. Znalazło sie kilku wielko etycznych kolegów którzy tak negatywnie oceniają zachowanie szymona, dobił kolbą bo chciał skrócić mękę zwierzynie uważm że był to szacunek dla niej żeby nie cierpiałą.

Odp na twoje pytanie szymon, uwazam że głownym i bezpośrednim czynikiem danej sytuacji była tylko twoja wina czyli pudło!!! nie celny strzał. 3 z odległosci 30m trawiona dobrze w cel uważam ze bez problemu by sobie poradzią te 2-3 śruciny musiały by trafić w słąby punkt a uważma ze mogłeś przenieś strzał i jakiś jeden dwa śruty drasnęły po kręgosłupie i dlatego wynikłą taka a nie inna sytuacja. najlepiej na to pytanie bedziesz mógł odpowiedzieć sam gdy oprawisz więc z niecierpiwościa czekam na dalsze rozwiniecie sprawy bo sam jestem ciekaw.

A tak zartobliwie, to moze szymon byś sobie bagnet na broń założył :D
Stażysta
 

Postprzez szymon » 17 lutego 2009, 19:00

No, oskórowałem lisa. Trochę to już inaczej wygląda niż na świeżym. Nie znalazłem jednak nic poza sporym krwiakiem na lewym boku.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Stażysta » 17 lutego 2009, 22:12

A to ciekawe, mówisz ze spory krwiak na lewej stronie a zadnych śrucin nie udało sie zlokalizowac ? To moze ten krwiak był od uderzeń kolbą? A powodem powalenia tak jak wcześniej wspomniałem moze było draśniecie po kręgosłupie inaczej nie mogę sobie tego wyobrazić :)

Pozdrawiam i powodzenia na kolejnych polowaniach.

Ja jutro szykuje sie na dzika może koba nie bedzie potrzebna
Stażysta
 

Postprzez szymon » 17 lutego 2009, 22:30

Kolbą dostał "profesjonalnie" w tył "głowy" ;)
Śrucin nie znalazłem ani z przodu ani z tyłu. Chyba, że utkwiły gdzieś w tłuszczu(bo był dość tłusty) czy tuż pod skórą i ich nie widać... Nie wiem ale żadnych dziurek od wewnętrznej strony skóry ani śladów na mięśniach. Trudno powiedzieć co to za krwiak - wszystko już ściemniało i w tym miejscu praktycznie nie wiele widać. Po uderzeniu trochę się potoczył w dół stoku. Może wtedy się poobijał.
Powodzenia na dzikach.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Postprzez Stażysta » 17 lutego 2009, 22:50

No to jeśli nie widac żadnych śladów to zostanie to wielką tajemnicą :D
A i jeszce jedno mi na myśl przyszło, jak dobrze pamiętam to chyba ten lis szedł ci an sztych. To może dostał w pysk a śrut poprostu połknął. Może to wydawać sie śmieszne ale jakis rok temu jeden z moich kolegów został oskarżony o zastrzelenie psa (Ps. mielismy wtedy plagę zdziczałych, wałęsajacych sie psów) i włąściciel wytoczył mu proces myśliwy wypierał sie stzrelonego psa ponoc na posesji co było bajką.
Oczywiście pies trawił do pow. lekarza weterynari i ten po obskurowaniu nie znalazł zadnych śladów śrutu. I sprawa została zamknieta a diagnoza była zę pies prawdopodobnie padł na zawał :) Przy późniejszej rozmowie doszlismy do wniosku ze pies idąć na sztych dostał wiązke śrutu w pysk i tak zewnętrznie nie było śladu strzału.

Pozdrawiam
Stażysta
 

Postprzez szymon » 19 lutego 2009, 21:45

To już by było przegięcie. Myślę, że bardziej prawdopodobne jest, że śrut nie przebił skóry, bo przecież z jakiegoś powodu ten lis się jednak zatrzymał i pozwolił dobić. Nie pytałem kolegi jakim śrutem strzelał. Może to on zrobił tego krwiaka jakąś drobnicą. To zawodowy myśliwy, więc jeśli któryś z nas to raczej on.
szymon
ponad 1000 postów!
ponad 1000 postów!
 
Posty: 1004
Dołączył(a): 24 lutego 2006, 11:42
Lokalizacja: Z "zagranicy" ;)

Poprzednia strona

Powrót do O Czym Szumią Knieje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości